Magdalenka czyli kaplica Świętej Marii Magdaleny w Goszycach pod opieką mieszkańców Tworoga Małego

Do naszych czasów nie dotrwały żadne informacje o początkach kaplicy. Z 1729 roku pochodzi notatka, że już wiele lat wcześniej gromadzili się tu pielgrzymi nie tylko z okolicy, ale i z daleka na uroczystości odpustowej. Początki zatem sięgają głębiej w historię skoro w tamtym roku nie pamiętano już kiedy Magdalenka powstała. Na belkach drewnianej wiaty znajduje się data 1784. Być może wtedy kapliczkę przykryto drewnianą konstrukcją. Według niektórych źródeł wiata posiadała pierwotnie ściany, czego ślady w postaci podłużnych bruzd w pionowych filarach są widoczne do dzisiaj. To czego nie znajdziemy w źródłach historycznych starają się nam przybliżyć legendy. Na temat powstania Magdalenki powstało ich kilka.

Najpopularniejsza z nich, opowiadana przed wojną przez nauczycieli w okolicznych szkołach, mówi o córce rezydującego w Rudach księcia raciborskiego, która zgubiła się w czasie polowania w tutejszym lesie. Dziewczynę odnaleziono nazajutrz i w podzięce za jej ocalenie, w miejscu gdzie została znaleziona książę wybudował kaplicę. Oczywiście ta historia nie może być prawdziwa ponieważ do 1810 roku w Rudach rezydowali Cystersi. Istnieje jednak mniej znana wersja tej opowieści, która mówi o zaginionej żonie właściciela Trachów. Tak opisane zostało to podanie w czasopiśmie Oberschlesien im Bild:

Rodzina von Trach, siedemnastowieczni właściciele sośnicowickiego kraju, pozwolili kolejny raz zabrzmieć myśliwskim rogom. Wczesnym rankiem, wraz z wielkim orszakiem wyruszyli w sośnicowickie lasy, żeby zapolować na zwinne jelenie, sarny i dzikie odyńce. Podczas tego polowania zabłądziła małżonka Pana z Trachów. Zgubiła z oczu całe towarzystwo i nagle poczuła, że jest sama w głębokim lesie. Przerażona przedzierała się między drzewami, ale nie odnalazła drogi ani ratunku. Wyczerpana opadła na ziemię przy ogromnej sośnie i przysięgła w swojej bezradności, że wybuduje w tym miejscu kaplicę jeśli zostanie uratowana. Potem ze zmęczenia zamknęły jej się oczy i zasnęła. Nastał wieczór i drzewa rzucały już długie cienie na mech, kiedy Pani nagle się obudziła. Nie dowierzała własnym uszom kiedy całkiem blisko rozbrzmiały rogi myśliwskie. Kierując się ich dźwiękiem znalazła właściwą drogę. Po krótkim czasie przepełniona radością natrafiła na świtę, a jej mąż nie zwlekał z wypełnieniem przysięgi złożonej prze jego małżonkę.

Ta historia jest o tyle bardziej prawdopodobna, że kaplicą opiekują się do dziś mieszkańcy Tworoga Małego, a w tamtych czasach Tworóg był przysiółkiem Trachów.

Magdalenka
Według innej legendy wybudowanie kaplicy było aktem pokuty za zbrodnię jaka rozegrała się w tym miejscu, dlatego też kapliczkę poświęcono grzesznicy Marii Magdalenie. W alternatywnej wersji kaplica była aktem pokuty, ale fundatorem była pani na zamku w Sławięcicach, która popełniła ciężkie grzechy. Istnieje też opowieść o cudownym nawróceniu grzesznika, które dokonało się w tym miejscu i dlatego na pamiątkę postawiono kaplicę pod wezwaniem grzesznicy.

Starsi ludzie powtarzają historię zasłyszaną od swoich „starzików” o możnym panu, który zabłąkał się w okolicy i stracił na bagnach konia a sam ledwo uszedł z życiem. W podzięce za ocalenie ufundował kapliczkę.

Mówi się również, że mieszkańcy okolicznych miejscowości chronili się w tym miejscu przed zarazami dziesiątkującymi dawniej ludność. Jest to dosyć częsty motyw związany z takimi miejscami. Podobna do tej opowieść mówi o wybudowaniu kaplicy przez chłopów, którzy schronili się w tutejszym lesie w czasie wojny trzydziestoletniej.

Niektórzy łączą powstanie Magdalenki z Janem III Sobieskim i odsieczą wiedeńską. Otóż na polanie na, której znajduje się kościółek odprawiona miała być msza święta polowa w której uczestniczył król. Na pamiątkę tego wydarzenia, w miejscu, w którym stał ołtarz wybudowano kaplicę.

Wreszcie ostatnia hipoteza zakłada, że kaplicę wybudowali Cystersi z Rud, po to żeby starsi ludzie z okolicy, leśnicy i robotnicy leśni mieli bliżej do miejsca spotkania z Bogiem i nie musieli wędrować do kościołów w Sośnicowicach, Sierakowicach, czy Rudach.

Co roku, w przedostatnią niedzielę lipca to ciche miejsce wypełnia się tłumem ludzi, którzy przybywają na odpust ku czci świętej Marii Magdaleny. Jak wygląda ta uroczystość współcześnie można się przekonać samemu przyjeżdżając tutaj w odpowiednim czasie, do czego zachęcamy. A jak wyglądał odpust przed wojną możemy dowiedzieć się z reportażu zamieszczonego w czasopiśmie Oberschlesien im Bild z 7. sierpnia 1931 roku:

O miłości jaką darzy Magdalenkę okoliczna ludność, świadczy odpust, który w tym roku przypadł na 19. lipca. Zgromadził on tysiące pielgrzymów, którzy już od wczesnych godzin porannych przybywają do kaplicy pieszo, w procesjach z towarzyszeniem orkiestr, na rowerach, na wozach i samochodami. W czasie uroczystości panuje podniosły nastrój, bowiem taka msza w otoczeniu przyrody, pod zielonym dachem z drzew, gdzie piękne stare chorały, bez akompaniamentu organów, niosą się zwielokrotnionym echem, jest szczególnie nastrojowa i piękna. Po mszy tłum wylewa się między odpustowe budy porozstawiane wokół kaplicy i wypełnia gwarem liczne leśne knajpki. Kupując odpustowe smakołyki nikt nie zapomina o tym żeby przynieść coś z odpustu na Magdalence tym, którzy pozostali w domach. W rozstawionych w środku lasu atelier fotograficznych, za 30 fenigów można sfotografować się na motocyklu, albo na tle reńskiego krajobrazu z zeppelinem na drugim planie. Starsi ludzie siedzą na stołkach zrobionych z pni drzew i posilają się czosnkową kiełbasą z bułką i musztardą. Starszy gospodarze z żonami, którzy już od kilkudziesięciu lat przybywają na odpust do Magdalenki stoją w grupkach wokół kaplicy i prowadzą ożywione rozmowy na temat przyszłych żniw i o różnych innych sprawach. Orkiestry wyposażone w trąbki, klarnety i leśne rogi przyciągają uwagę wielu słuchaczy, szczególnie wtedy, kiedy grają stare ukochane ludowe melodie i żołnierskie marsze. Odpust na Magdalence jest autentycznym ludowym świętem, w czasie którego ujawniają się spontanicznie charakter i zwyczaje górnośląskiego ludu. Późnym popołudniem i wieczorem pielgrzymi powoli rozchodzą się do swoich domów, bogatsi o jeszcze jeden piękny dzień. Budy znikają jedna po drugiej i stopniowo zapada cisza. Potem Magdalenka zasypia na cały rok, pod zielonym dachem z liści ukołysana szumem lasu, aż do następnego odpustu.

Pierwotny obraz patronki, przestrzelony sowieckimi kulami został skradziony wiosną 1992 roku. Mieszkańcy Tworoga Małego błyskawicznie przeprowadzili zbiórkę pieniędzy na nowy wizerunek. Został on namalowany przez Wojciecha Kotylaka malarza z Łabęd, a następnie umieszczony w odrestaurowanej oryginalnej ramie, którą znaleziono nieopodal kaplicy. Złodziei nigdy nie złapano.

W tym samym roku kiedy skradziono obraz, miesiąc po odpuście 26. sierpnia o 12:50 w okolicy Kuźni Raciborskiej pojawił się ogień, który przerodził się w największy pożar lasu w Europie. Niektórzy twierdzą że była to właśnie kara za zbezczeszczenie kaplicy i kradzież obrazu. Ogień dotarł w końcu do kaplicy a jedyne co mogli zrobić broniący jej strażacy to oblać pianą gaśniczą. Strażacy na prośbę mieszkańców kilkakrotnie jeździli do Magdalenki, żeby zabrać obraz. Ostatecznie jednak do tego nie doszło a ogień ominął kaplicę. Dla jednych jest to cud dla innych niezwykły zbieg okoliczności.

W roku 2009 w plebiscycie Nowej Trybuny Opolskiej Magdalenka została wybrana Perłą Powiatu Kędzierzyńsko-Kozielskiego.

W roku 2008 z inicjatywy Stowarzyszenia Przyjaciół Goszyc za pośrednictwem radnego na sesji Rady Gminy Bierawa skierowano do Wójta Gminy Bierawa pytanie odnośnie statusu kaplicy jako obiektu nie uwzględnianego w żadnych rejestrach i ewidencjach zabytków. W wyniku tych działań Urząd Gminy Bierawa zwrócił się do Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Opolu o ustosunkowanie się do tej kwestii. W 2009 roku miała miejsce wizyta przedstawicieli Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w celu oględzin obiektu. Ostatecznie decyzją numer 176/2011 z dnia 17 listopada 2011 wpisano kaplicę do Rejestru Zabytków Województwa Opolskiego.

W opracowaniu wykorzystano:

  • Paweł Folwaczny – Kaplice i kapliczki jako wyraz pobożności mieszkańców parafii pod wezwaniem Świętego Jakuba Starszego w Sośnicowicach
  • Elżbieta Piersiakowa – Cudowna Magdalenka – artykuł zamieszczony w Dzienniku Zachodnim